Wreszcie znalazłam czas na napisanie obiecanych recenzji
moich zdobyczy ze sklepu internetowego Pierre Rene.
Zacznę od balsamoszminki, która była gratisem, a która jest
dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem. Color Balm otrzymałam w kolorze
nr 11 Tangerine. Pomadka ma aksamitną konsystencję, super się nakłada i
doskonale nawilża przez długi czas. Nadaje delikatny kolor, usta wyglądają na świeże,
miękkie i po prostu… zdrowe ;)
Następnym zaskoczeniem były dla mnie cienie. Przedewszystkim
ze względu na kolor. Ale zaczniemy od opakowania. Nigdy nie miałam do czynienia
z cieniami Pierre Rene więc przy próbie dostania się do nich o mało nie
zepsułam opakowania, a wystarczyło przesunąć przeźroczystą część by dostać się
do cienia i otrzymać aplikatur do nakładania cieni. Osobiście już dawno
zrezygnowałam z nakładania ceni takimi aplikaturami na rzecz pędzli, ale jeśli
ktoś chciałby np. zabrać taki cień do torebki na podróż to całkiem fajna sprawa
;)
Zdecydowałam się na dwa cienie. Pierwszy to pojedynczy cień Stars
No 82 Pinkish Beige – błyszczący delikatny róż. Tutaj kolor cienia pokrył się z
moimi oczekiwaniami, w przeciwieństwie do cenia Pearl No 46 Redish Gold, który
na stronie nijak nie przypomina tego co otrzymałam – na stronie mamy kolor brzoskwiniowy,
a że nie wyświetlają się nazwy to nie wpadłam na to, że odcień może mieć w
sobie coś ze złota – a taki jest, powiedziałabym, że mocno miedziany. Same
spójrzcie.
Zaletą cieni niewątpliwie jest ich aksamitna konsystencja i
trwałość, dobrze przy tym kryją i cena (2,60zł za sztukę) też zachęca do kupna.
Szkoda tylko, że są takie różnice pomiędzy podglądem na stronie internetowej, a
realem.
Jestem wielką fanką błyszczyków do ust więc nie mogłam ich
nie zamówić. Z bogatej palety błyszczyków Sweet Berry Lip zdecydowałam się na
kolor Red Delicious i Nude. I tutaj niestety ale się zawiodłam – błyszczyki mają
estetyczne opakowania, ładnie pachną ale… Kolor Red Delicious jest wprawdzie czerwony
ale nałożony na usta staje się prawie całkiem transparentny. Przed zakupem
znalazłam recenzję koloru Scandal i spodziewałam się mocniejszego krycia. Trudno,
następnym razem będę wiedzieć.
Kolor Nude dla mnie okazał się totalnym niewypałem i nie
będę go używać. Po pierwsze kolor – bardziej przypomina ciepły beż niż nude
ukazany na stronie. Ale kolor to nie wszystko – jest mocno kryjący ale efekt
jaki robi na ustach jest straszny – rozwarstwia się i wygląda bardzo
nieestetycznie. Moje usta nie są spękane, a tak wyglądają. Gdy nałożyłam więcej
kosmetyku było tylko gorzej ;( Nie wiem,
może to ja trafiłam na jakiś ferelny egzemplarz, ale szczerze powiedziawszy
zraziłam się bardzo mocno. Szkoda…
Podsumowując zakupy w Pierre Rene to na pewno nie jeden raz
jeszcze skorzystam z ich oferty, no może ominę błyszczyki szerokim łukiem ;)
Duży plus za szybką wysyłkę no i za gratis ;)
A Wy skusiłyście się na coś?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz