Hej,
Jak Wam minął weekend, bo u mnie ciekawie :)
W piątek moja młodsza
córeczka skończyła roczek więc wczoraj była imprezka. Takiego torcika jej
upiekłam. Chyba nie muszę dodawać, że ma na imię MAJA ;)
A wracając do kosmetycznych rzeczy to moja koleżanka
przywiozła mi z Anglii wazelinę do ust, o którą ją poprosiłam, i która była na
mojej chciejliście.
Karolina przywiozła mi jednak nie jedno małe pudełeczko,
ale wielką blaszaną puszkę....
a w środku kryły się 4 – dwie ALOE VERA i dwie ROSY
LIPS.
Tak szybko przechodzę do recenzji ponieważ Vaseline z TRADE
MARK stosuję od lat i uwielbiam ją. Nie stosuję jej na wyjścia, tylko w domu od
wczesnej jesieni do późnej wiosny, bo moje usta mają tentencję do przesuszania.
Wazeliny zamknięte są w blaszanych mini-puszeczkach – każda ma
20 g kosmetyku. Takie opakowanie ma swoje plusy – na pewno nam nie pęknie, ani
się nie otworzy w torebce ale i minusy – nie jest to najbardziej higieniczny
sposób aplikacji tego typu kosmetyków. Śliskimi dłońmi taką puszeczkę też
ciężko otworzyć. Jednak wydaje mi się, że to kwestia przyzwyczajenia ;)
Wazeliny bardzo fajnie zmiękczają usta i je nawilżają – w moim
przypadku jest to ratunek dla moich często spierzchniętych ust.
Na żadnym z opakowań nie ma daty ważności. Przepatrzyłam
wszystko dokładnie i po prostu jej nie ma. Nie ma też symboluu PAO. Nie mam
pojęcia czemu, wiem natomiast, że wazelina nawet przez 3 lata się nie zepsuła.
ROSY LIPS ma kolor lekko różowy jednak po nałożeniu na usta są
tylko delikatnie podkreślone. Ma wyczuwalny zapach różany ale możemy wyczuć też
konwalię (które uwielbiam). Nie czuję natomiast migdałów, ale może to i dobrze
bo róża i konwalie w zupełności mi wystarczają ;)
W składzie oprócz Petrolatum czyli właśnie wazeliny
znajdziemy:
Rosa Domascena Flower - olejek różany,
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olejek migdałowy,
Aroma – kompozycja zapachowa,
Linalool –alkohol nienasycony alifatyczny – imitujący zapach
konwalii .
Oraz dwa barwniki kosmetyczne – CI 73360 i CI77891
ALOE VERA jest zamknięta w seledynowej puszeczce. Kolor jest
żółtawo-zielony, po nałożeniu na usta jest całkiem transparentny. Wyczuwamy
najbardziej zapach limonki i delikatniej aloesu.
W składzie oprócz wazeliny znajdziemy:
Aloe Barbadensis Leaf Extract - wyciąg z liści aloesu
Isopropyl Myristate – ciekły wosk, emolient tzw. suchy
Aroma – kompozycja zapachowa.
Citronellol -
alifatyczny alkohol terpenowy imitujący zapach
róży i geranium.
Eugenol – związek organiczny imitujący zapach goździków.
Limonene - jednopierścieniowy weglowodór terpenowy imitujący zapach
skórki cytrynowej.
Linalool - alkohol nienasycony alifatyczny – imitujący zapach
konwalii
Pomimo sztucznych dodatków zapachowych będących
potencjalnymi alergentami żadna z wazelin mnie nie uczuliła. Przyjemniejszy
zapach ma jednak Aloe Vera – bardziej naturalny.
Wazeliny są moim SOS gdy moje usta potrzebują ratunku.
A Wy?
Macie jakieś swoje sposoby?
nie mialam z nimi przyjemnosci jeszcze:) tort swietnie wyszedl!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPrzepiękny torcik :) A wazelinki fajnie wyglądają, ale ja nie lubię takich w słoiczkach :P
OdpowiedzUsuńdziękuję ;) fakt, te puszeczki nie są najlepszym rozwiązaniem, ale ja się już przyzwyczaiłam :)
UsuńUwazaj na wazelinke w lecie, jak sie zwieruszy w torebce, to sie topi i wyplywa z pudeleczka:) Dotknela mnie juz takowa "przyjemnosc" :P
OdpowiedzUsuńuuuu... niedobrze, ale w lecie nie używam ;)
UsuńFajne wazelinki
OdpowiedzUsuńTak zobacz sobie aloesowy balsam do ust z forever http://www.foreveraloes.eu/produkt/balsam-do-ust-z-jojoba-aloe-lips
OdpowiedzUsuń