Hej :)
Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o miejscu na planie miasta Kraków, które warto odwiedzić.
Pani Joanna Bogusz, Manager Marketing, której właścicielką firmy jest Pani Monika Kosieniak, w ramach spotkania podkrakowskich blogujących mam, które ma się odbyć 2 czerwca (na którym mam zamiar być z moimi pociechami i mężem), zaprosiła nas do siebie, czyli do siedziby sklepu The Secret Soap Store.
Sklep mieści się w nowym pasażu przy Galerii Krakowskiej, obok Głównego Dworca. Już zza witryny zachęca do wejścia.
A gdy się już wejdzie do środka (oczywiście zatrzymując się przy wejściu gdzie znajdziemy strefę testowania!) to uderza nas tak przyjemny aromat, że nie chce się z stamtąd wychodzić.
Sklep ma niewątpliwie swój urok, kosmetyki mają bardzo ładne etykiety - piękne w swej prostocie. Wszystko poukładane tak, że można się nacieszyć tylko patrząc. Ale nie należy patrzeć - należy korzystać i dotykać, próbować, macać - bo każdy kosmetyk jaki znajdziecie w sklepie ma swoją wersję testową - z uśmiechającą się do nas naklejką TRY ME!
Jest to dla mnie fenomenem bo jeszcze się nie spotkałam z czymś takim. Nie ma więc mowy o tym, że kupujemy coś, przychodzimy do domu i czujemy wielkie rozczarowanie czy niedosyt związany z konsystencją czy zapachem. Czy to masełko, krem do rąk czy olejek do kąpieli - każdą rzecz można namacalnie wypróbować - potem umyć dłonie (! tak - mają zamontowaną umywalkę!) i próbować dalej.
Sklep utrzymany jest w bardzo naturalnym klimacie - nawet lady są wykonane z pni drzew.
Ale to nie wszystko - w sklepie znajdziecie także TĘŻNIĘ.
Dziewczyny niuchają ;) |
Wystarczy postać tam 3 minuty by zapewnić swoim drogom oddechowym cennych składników jak podczas godzinnego spaceru po iglastym lesie. Genialne, prawda? Nie trzeba już wsiadać w pociąg i gnać do Rabki, bo w Krakowie, czekając na swój autobus można się inhalować :) I to za darmo i w sympatycznym towarzystwie, bo i Pani Asia i pracownica - Pani Daria to sympatyczne kobiety. Mało, że sympatyczne to jeszcze z dużą wiedzą na temat sprzedawanych produktów, a ja to cenię.
Pani Joanna ;) |
Wyobraźcie sobie, że w sklepie można dostać produkty na gałki - takie gałki jak lodów, wyglądają wprawdzie jak sorbety- ale są to peelingi.
Każda z nas otrzymała możliwość wyboru jednego najbardziej nas kuszącego peelingu - ja wybrałam malinowo-cytrynowy, który pachnie jak malinowa herbata z cytryną, i jak już sprawdziłam jest fajnym zdzierakiem.
Prawda, że apetycznie wygląda?
Niektóre kosmetyki pachną i wyglądają tak smacznie, że muszą mieć etykiety ostrzegające, że produkt nie nadaje się do spożycia.
W asortymencie znajdziemy także zapachowe świece, którymi zachwyca się tutaj Agnieszka, a także nasączone olejkami kulki, które włożone do szuflady zapewnią piękny zapach.
Jeśli ktoś chce sprawić sobie lub komuś prezent nie trzeba wychodzić poza obszar sklepu by wyjść z ładnie zapakowanym cudem.
Pani Asia opowiadała o zaletach kosmetyków tak, że moje chciejstwo na nie wzrosło niesamowicie. Na liście zakupowej już zanotowałam krem do rąk passiflora, miodowe masło do ciała z polskimi ziołami, masło shea czarna porzeczka w formie muffinki, a to tylko kilka pozycji :)
Nie wyszłyśmy oczywiście z pustymi rękami, każda otrzymała torebkę z prezentem, a w nim oprócz wspomnianej gałki peelingu, ulotki, próbki oraz nowość - olejek wyszczuplający Green Slim - zobaczymy jak się sprawdzi - na pewno dam Wam znać ;)
Sweet focia musi być ;) |
Jeśli jeszcze nie byliście to przechodząc obok nie zapomnijcie tam zaglądnąć, zwłaszcza, że na miejscu jest większy wybór niż proponuje sklep online. The Secret Soap Store znajdziecie także w Bonarce.
Wiem, że ta relacja to ochy i achy ale jestem szczerze zauroczona tym miejscem i na pewno nie raz jeszcze je odwiedzę - mam nadzieję, że pierwsze pozytywne wrażenie pozostanie nadal takim samym.
Byłyście już w The Secret Soap Store, znacie ich kosmetyki, a może możecie coś polecić?
Chciałabym odwiedzić ten sklep ;)
OdpowiedzUsuńEwelajna pięknie!!!!!!!!!!!!!!!!! :)) Do tej pory czuję te zapachy! :)
OdpowiedzUsuńoj prawda to to miejsce to na ochy i achy zasługuje
OdpowiedzUsuńAle pięknie to wszystko wygląda :) A ten peeling malinowo-cytrynowy pewnie pachnie obłędnie!
OdpowiedzUsuńJuż wiem gdzie najpierw potuptam przy najbliższej wizycie w Krakowie :o) szczególnie ze ichnie kosmetyki bardzo lubię :o)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy http://konsumentka-anula.blogspot.com/2014/05/bransoletkowe-candy.html
Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńMój boże, aż zrobiło mi się smutno, że mam tak daleko do Krakowa. Chciałabym takiego rarytaska. Jakbyś tam jeszcze wpadła, to weź mi ze dwie gałki peelingu, co? Rozliczymy się online. Zrobiłaś mi apetyt :)
OdpowiedzUsuńhehe :) nie ma sprawy :) ale online możesz prawie wszystko zamówić w ich internetowym sklepie ;)
UsuńTeraz online sprzedajemy nawet peelingi na gałki także zapraszamy do sklepu internetowego ;) secret-soap.com
UsuńAle cudownie wygląda wnętrze tego sklepu!
OdpowiedzUsuńJejku !! Ja w tym miejscu bym zbankrutowała ! :)
OdpowiedzUsuńdlatego się cieszę, że w Krk jestem kilka razy w roku :D
UsuńChciałabym kiedyś odwiedzić ten sklep, no ale jest jedno "ale".. mieszkam na drugim końcu Polski, więc marne szanse, że odwiedzę ten sklep. :/
OdpowiedzUsuńJesteśmy też w innych miastach :) można sprawdzić na secret-soap.com ;)
Usuńjak tam ładnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, szkoda, że tak daleko ;)
OdpowiedzUsuńTak daleko mam do Krakowa ;(
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńświetne miejsce, ale tak daleko :)
OdpowiedzUsuńDo dziś czuje ten zapach .....Ach Super miejsce :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mam ich sklepu w Katowicach :( Uwielbiam ich krem do rąk z masłem shea!
OdpowiedzUsuńJesteśmy w Katowicach! CH Silesia ;)
UsuńNie ukrywam że trudno było się powstrzymać od wetknięcia nosa do każdego kosmetyku, zapachy są obłędne. A balsam różany do późnego wieczoru czułam na skórze :-)
OdpowiedzUsuńwspaniałe miejsce i wspaniałe kosmetyki
OdpowiedzUsuńjakie cudeńka, ja w takim sklepię spędziłabym pewnie z godzinę minimum :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki TSSS. Kremy do rąk i do stóp są rewelacyjne. Kiedyś miałam też wspomnianą przez Ciebie muffinkę z masłem shea - ta to dopiero zapewnia nawilżenie, polecam ale raczej bliżej zimy, bo teraz latem, to chyba aż za ciężki byłoby to kosmetyk. :)
OdpowiedzUsuń